To najlepsza i najtrafniejsza analiza, jaką ostatnio czytałem.

Nie zgadzam sie co do pierwszej mysli..A mianowicie uwazam ,ze ludzie maja prawo do wypowiadania się , nie jestem za tym ,aby wszelkie dyskusje niwelowac ,a ludzi skrajnie podporzadkowywać.. Nawet jak nie maja racji ,czy błednie mysla , zawsze jest to próba odreagowania stresu .. Emocji ludzkich nie da sie calkowicie wyciszyszy i kontrolować . Dyskusje na różnych poziomach nas umacnianiają we wspólnocie,również mamy prawo dociekac ,każdy na swój sposób,byle w tym wszystkim nie było agresji.. Psychoterapie  glownie polegają na wygadaniu się.. 

Zauważ jak nędzne i w swej istocie daremne są próby podtrzymania zainteresowania publiczności tematem problemów tych gamoni. Wszystko zieje pustką i bezmyślnością. 

Oni już w nim siedzą i nawet nie próbują się obudzić.

Aż tak źle nie odebrałem   ,ze Pan całkowicie zabrania.. Pełna zgoda z tymi wrzaskami przez megafon..Teraz zrozumiałem logiczną klamrę i to połączenie z wierszem.

Dziękuję za bardzo sympatyczną notkę, a szczególnie za:

"na trzeźwo tego oglądać się nie da".

Dodałbym, że słuchać i czytać też, a w tych czasach "odkażanie" to podstawa. Tylko, że nie wszyscy to rozumieją. :)

Ze sportem jednak tak łatwo nie pójdzie jak Pan (i ja też) by chciał.

Kolega z pracy bardzo, bardzo pasjonuje się piłką nożną i chociaż jest byłym piłkarzem i te "zawiłości" zna z autopsji to mu wcale nie przeszkadza. Czasami sie mocno i głośno "bulwersuje"... i dalej ogląda.

Oczywiście ma Pan rację..Ale też nie popadajmy w skrajności.. Pisząc swój komentarza nie myślałem o manipulacji .tylko o zwykłych ludziach ,którzy borykają się z potężnym stresem, próbują  w lepszy ,gorszy sposób uporać się z nim.. Różne myśli ludziom przychodzą do głowy w zamknięciu.. Uważam,że w tym czasie trzeba rozmawiac i rozladowywac pewne napięcia jakie nam towarzyszą.. To my sami musimy sobie z pewnymi problemami dac radę i wzajemnie sobie pomagać bez wzgledu jakie kto ma poglądy na całą sprawę.. 

Czy tak jak pandemia w średniowieczu przeorała postawy społeczne w Europie obecn pandemia też przewartościuje   postawy społeczne.

To w pewnej części jest zależnie o stopnia strat ludnościowych, czasu kwarantan, ilości powracających fali pandemi [w tym nowych mutacji korona wirusów]  oraz głębokości recesji gospodarczej.   

"tragedia wyczynowego futbolu" -  wobec problemów życia w czasie pandemi czy traci na znaczeniu parareligina forma przywiaznia do barw klubowych i sportowych gwiazd. Bo wyczynowy sport kreował fałszywych bożków, [co lepsze zagranie kopacza to boski strzał] oraz wyzyskiwał masowo finasowo swoich wyznawców [kibiców] i jeszcz oferowal psychiczne uwiedzenie a raczej zniewolnie.

Ot machina stanęła i jest problem.

Ale jeszcze ciekawszy jest obraz hord celebrtów z frontu walki kulturowej - ci wszyscy bojownicy o europejskość i wala z polsa tradycja kulturą o jak teraz płaczą.

Im w kasie nie nie gra i w żłobie dno widać [a medykamenty i proszki na skołatane nerwy kosztują].

Dopiero Skiba trafnie zauważył - to personel obsługi imprez medialnych [czy planów seriali] ten który nie zarabiał kokosów on rozumie co się dzieje i nie nażeka  a gwiazdy estrady płaczą [celebrytki aktoreczki i aktorz też] że sa zagrożone.

No jest czas i szykuje się rzeź niewiniątek - wszystkich ich Wiertnicza nie wykarmi w te dni.  

W kwesti polityki krajowej - wybory spadły w czas pandemi jak z nieba to taki dodatkowy element dyscyplinujacy obóz rządowy i jego zaplecze polityczne. Problem to durnota opozycji zamiast wskazywać realne elemetny do poprawy powtarza niemieckie  narracja [ testy, testy, testy]. Kto ma robić na początku były tylko  3 laboratoria gotwe do pracy. 

A skąd testy brać z rynku tam i tak mosad  ściągnął 100 tys. dla swoich a planuje 4 mln a Ukraina ma 1 tys.   

A, i jeszcze jedna branża, o której, ze względu na przelewane acz przemilczane nieco sumy, warto powiedzieć: hazard oparty o zdarzenia sportowe. Oj, zaboli...

Zdecydowanie...

I mógłby pisać częściej... Wiersz Gałczyńskiego miodzio.

Pasuje do Borka, i całej tej komentatorskiej czeredy, która ze smutnymi mordami miota się w telewizorze bo nie wie co ma mówić do świata bez piłki pod ręką... Tyle życiowych mądrości i analogii w niej było, a teraz sznur

W gruncie rzeczy do gry w piłkę, potrzeba 22 chłopaków, kawałek płaskiego pola oraz cztery tornistry. 

Miliardy złotych czy dolarów, to tylko dodatek. 

Mało tego - ledwie rzucili ciepłe posadki w telewizjach i zajęli się you tubem opłacanym przez buków, a tu taki dzwon...

Ten rynek, hazardu sportowego, jest dużo większy niż sama piłka. Ale to właśnie od niej jako najbardziej widocznej i hałaśliwej dyscypliny, się zaczyna. A Jak ktoś jest już dobrze uzależniony to i na walki kogutów, na krańcu świata, się przerzuci. Internet daje mnóstwo okazji... Ale może niektórzy oprzytomnieją. Choćby jeden to zrobił to już cud.

Tu nie chodzi w zasadzie o te wszystkie "gwiazdy", ale ich biednych fanów... To potrzeba jest matką wynalazku (nawet ta sztucznie wykreowana)... To współuzależnienie, ze wskazaniem na odbiorców

"krzywa zachorowań uległa przegięciu".

Ten wykres (ilość przypadków względem upływu kolejnych dni) miałby istotne znaczenie gdyby każdego dnia wykonywano taką samą ilość testów.

Mój ojciec tępił ogniem i żelazem najmniejsze nawet przejawy zamiłowania do hazardu. Był w tym naprawdę straszny

W rozpaczy są ludzie nałogowo trenujący mięśnie w siłowniach. Jak ktoś raz zacznie budować mięśnie to nie może przestać, bo każdego dnia bez siłki spada  obwód i masa.

Skoro metoda wyławiania chorych nie została zmieniona w trakcie ich rejestrowania to jest jak najbardziej poglądowa. Podejrzewam, że większość zasmarkanych nie myśli o przeziębieniu i grypie a wprost o bydlaku w koronie.

Tak myślałem dzisiaj, ale trzeba wziąć pod uwagę osiągalność lekarzy i przychodni. Wydzwaniam od rana do osiedlowej przychodni i ciągle zajęte, więc idę. Drzwi zamknięte i podany na drzwiach numer pod który należy dzwonić, ten pod który dzwoniłem. Telefonicznie należy rejestrować się do lekarza i zamawiać recepty. Pod spodem duży napis na żółtej kartce "Proszę nie pukać w drzwi". Mimo to pukam, po czasie podchodzi pielęgniarka i jedyne co mówi to, że nie może otworzyć drzwi i mam sobie przeczytać ogłoszenia i odwracająć się odchodzi, czyli komunikacja idzie tylko w jedną stronę.

Ok, tak trzymać.

Tu chodzi o jakiś tam procent. To wystarczy do runięcia całej konstrukcji. Mnie na przykład stracili. Czasem obejrzę mecz, ale nawet mecze naszej reprezentacji oglądam na zagranicznym streamie i szczerze polecam rosyjski. W naszej, jakiejkolwiek TV, po pięciu minutach mam dość tego reklamiarskiego zadęcia. Tfu!

I tak może iść się gonić. Powinna jeno zauważyć, że w takiej formie nikt nie będzie tych gonitw oglądał.

Jedna uwaga. Moim zdaniem nie zależy od strat ludnościowych. Nie wiem nawet, czy pandemia ma znaczący wpływ na umieralność z miesiąca na miesiąc. To nie o to chodzi, a o sam fakt. O to, że społeczeństwa poczuły się zagrożone a ludzie bezradni/pozostawieni sami sobie. Walka idzie o to, by zminimalizować straty w każdej dziedzinie, ale przede wszystkim w zaufaniu do państwa i jego instytucji. 

Oj. Bardzo zaboli. I żeby to był hazard oparty o zdarzenia sportowe, ale coraz częściej bywa odwrotnie. 

Jasne. Nigdzie nie odchodziłem. 

Może teraz jest inaczej, nie wiem. W wojsku poznałem takiego podchorążego studenta, który był członkiem kadry wioślarzy, z naciskiem na był. Serducho mu coś walnęło od "odżywek" i zakończył karierę sportową, choć jakoś do wojska się nadawał jako "bażant". Chłop 24 lata, a wyglądał jak skup worków.

I tu Pan dotknął kwinesencji tematu. Buduje się piramidę na wydarzeniach sportowych, by ją z hukiem rozwalić jedną ustawką "na odwrót", zgarniając kasę wieeeelu naiwnych. A tyle było tych produkcji Hollywood na ten temat (aż dziwne, kto tu z kim walczy, jakiś dobry szeryf?), nic nie pomaga!!!

Podoba mi sie ten tekst.

P.S.
Kolejny trafny cytat z Witkacego, wygląda na to, że go nie doceniałem wcześniej.

Japier.u - jakiś czas temu wszedłem w zakres pożyteczności - co się ze mną stanie?

Jednak uspokajam się, gdy przypominam sobie słowa Żony, że mnie strasznie wychowano - miałem się w założeniu ostro rozwijać i prawie nic nie musiałem robić w domu:)

kluby piłkarskie są niczym  konie na torze wyścigowym. Kolejka rozgrywek to kolejna gonitwa. Rozmaicii "fryzjerzy" zarzadzają klubami z danego regionu (stadnina), i to fryjerzy" ustawiaja z "bukami" kto, co, ile (wygrać, przegrać, zremisować, często na cały sezon). Z tego czerpia  nieewidencjonowane dochody, zarówno  piłkarze najważniejsi w danych drużynach, no i do takiej spółki "z urzędu" wchodzi trener i najważniejsi działacze, a najczęściej jest to sam właściciel klubu (albo największy udziałowiec). Oni  stanowią zarząd "stajni". Muszą mieć środki  na nierejestrowane wydatki (np. na "podejmowanie" sedziów w danym meczu, albo na układy-targi z innymi stajniami). Kilka stajni to wspomniana stadnina.

Mówienie o tym, że to jest sport to "robienia z tata wariata".

Doskonała analogia

To hodowla próżności. Podsycanie szucznego zadowolenia z siebie że moja drużyna jest najlepsza/kogoś pokonała. Że postawiło się na właściwego konia.

Choć są tu ludzie (piłkarze) których ogląda się po prostu dla ich talentu. Bo sama rozgrywka w formie gry zespołowej bywa świetnym i relaksującym widowiskiem. Każdy chłopak w młodości kopał piłkę i wie że nie musiał mu nikt za udział w takiej rywalizacji podwórkowej płacić żeby poczuć to coś w piłce jako sporcie... No ale im wyżej tym sportu coraz mniej. I coraz mniej zdrowia.

Wszystko dla ludzi, jeśli tylko z umiarem.