A ja rozumiem pana odczucia .Pomimo wszystko jest nadzieja ,że Polska utrzyma ,to co ma najdroższego -bo ma naprawdę DUSZĘ...może to i sentymentalne,lecz zadedykuję panu stary zapomniany wiersz M.Konopnickiej :

"Ojczyzna moja - to ta ziemia droga,
Gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga,
Gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła
W polskiej mnie mowie pacierza uczyła.

Ojczyzna moja - to wioski i miasta,
Wśród pól lechickich sadzone od Piasta;
To rzeki, lasy, kwietne niwy, łąki,
Gdzie pieśń nadziei śpiewają skowronki."

Patrząc z perspektywy czasu na to co miałem w głowie po tych wszystkich "nobilitujących" lekturach, a czytałem tego sporo by nadrobić dystans do "elity" tego świata i tzw. kultury, stwierdzam że im mniej się czyta tym lepiej... Oczywiście można teraz powiedzieć że czytałem nie to czego powinienem, albo że nie byłem przygotowany, tylko no właśnie, skąd młody człowiek ma to wiedzieć?

Na szkołę nawigatorów trafiłem przecież jako już dorosły i dojrzały mężczyzna :) No i teraz czytam bardzo mało 

W tym pogardliwym określeniu tkwi pogarda dla samego rozumu. Tak się dzieje, ponieważ konstrukcje myślowe, które sami próbują wznosić są nie dość, że chybotliwe, to wznoszone z istnej mierzwy. Nie jest przypadkiem, że w ostatnich swych godzinach ni z gruszki ni z pietruszki szukają szalupy ratunkowej w Bogu. Czym, w takim razie było ich dotychczasowe myślenie, cały bagaż przeżyć. Ano... 

Po co w takim razie przez x lat gnębili nas swoim prostactwem i nieuctwem? Zamiast się uwznioślić trwaniem ludzkości, czy powrotem do ziemi, do natury, do nicości, oni cap księdza za rękaw i daj życie - wołają. 

Fajny tekst. To jest dobre:

Nasza cywilizacja zdaje się zmierzać ku zagładzie przez sakralizację bezbożną. Są kapłani, ściśle religijny nastrój, dogmaty, świątynie i ludzie naznaczeni charyzmatem ciemności, gotowi nieść zniszczenie, ponieważ w zasadzie nic innego im nie pozostaje. Muszą zabić człowieka w człowieku, bo inaczej sami zginą.

Jedna z rzeczy o które chodzi a która wychodzi poza ramy dzisiejszej konwencji o której pisze dzisiaj coryllus. Sorki ale muszę poraz setny napisać to samo. To jest właśnie to o co chodzi w PiSie. Stąd moja idee fixe, bo sprawa jest naprawdę ważna. Chodzi o to że PiS jest właśnie częścią tej sakralizacji. Reszta jest drugorzędnym pieprzeniem. Tym właśnie pieprzeniem, które mieści w obecnej politycznej mowie i która dzięki temu z mózgach ludzi zdobyła dominującą pozycję. W ramach tej medialnej konwencji PiS jest oczywiście dobry.

Tylko że właśnie problem leży w tym co leży poza tym. W tym o czym oni nie mówią. I co ich właśnie demaskuje.

Czytać mimo wszystko warto, choć tak naprawdę jedynie PŚ przeczytać trzeba (jeśli kto chce się mienić europejskim intelektualistą zwłaszcza). Trzeba, bo daje miarę wszelkiej innej lektury. Im więcej się czyta i poznaje, tym bardziej widać, np.jakie bzdury pisze noblistka, co też ma jakąś wartość. Ale zdobytej wiedzy nijak nie da się zastosować w świecie, z powodów, o których jest notka (świetna). Możnaby wzruszyć ramionami i przejść nad tym do porządku dziennego, ale jest kłopot: w tym stanie zmierzamy ku nieuchronnej i straszliwej zagładzie. A Armageddon wywołany przez nas samych nijak nie będzie wybawieniem.

my do zagłady zmierzamy a oni do 'wejścia' w nowe kasty/klasy/...

Wiara w objawienie jest niedobra, ale wiara w to, że wszechświat wygląda jak powierzchnia tiramisu już jest okay

a przepis na tiramisu jest u marsjan, to oczywiste; tylko owi marsjanie nie każdego zaszczycają przelewem na konto bankowe

Tu nie trzeba aż mieszkańca Aten, ponieważ tak naprawdę mógłby wystarczyć człek pierwotny. U Lema jest fajny przykład z profesorem Dońdą, który chciał wyłupać prymitywną skrobaczkę, ale choć stłukł okulary, to skrobaczki nie wyłupał.

Oczywiście że upraszczam :)

Szczerze to doceniam to co mi się przytrafiło. Tzn. nauczyłem się doceniać po tym jak "odkryłem" Boga. Przez Augustyna, Pawła i innych.

Bądź co bądź poznałem taktykę przeciwnika. Nie twierdzę w pysze że całą. Ale żaden, w przebraniu Tokarczuk, już mnie w tamte rejony nie zaciągnie. Teraz chodzi o to, żeby tę wiedzę wykorzystać. Tym razem na jego niekorzyść. Nie gdybam już, przeklinając przeszłość, co by było gdybym wybierał mądrzej... Ufam że miało to jakiś sens... Tak jak mówisz.

Pozdrawiam

To tylko prawo, którego sami zarządaliśmy na ziemi jako boga... Wiem że nie wszyscy, bo co jest winny ktoś kto nie wybierał, nie wspierał, czy wręcz protestował przeciwko tak napisanej "umowie społecznej"... Ale i tu Pismo daje pewne wytłumaczenie, wskazówkę, dlaczego będzie z tego kiedyś korzyść, choć okupiona strasznie... "Błogosławieni którzy łakną i pragną sprawiedliwości"

Pozdrawiam

"Co ty z tym PiSem?".Dobre,dodam od siebie...daj sobie spokój z tym dziadostwem. 

Witkacy dał o tym problemie wierszyk:

(...) wtedy strzech już żadnych nie będzie

      i tylko świństwo bezszelestnie rozpełznie się wszędzie.

Akurat czytałem kawałki z Jeremy Clarcsona. np "Scjentolodzy wierzą na przykład, że 75 milionów lat temu niejaki Xenu, władca konfederacji 76 planet, zamroził kilka miliardów swoich poddanych za pomocą alkoholu, po czym załadował ich na pokład flotylli kosmicznych DC - 8 i przetransportował na Ziemię, a następnie uśmiercił, detonując umieszczone w wulkanach bomby wodorowe."