Dobre!.

Cóż, nauczyciele to zawsze była ostoja lewactwa rozumianego jako stan umysłu. Oni nie kumają, że są tylko narzędziem dla politycznej zadymy. Niewiele rozumieją ze współczesnego świata. 

Oni nic nie kumają.

Ale uwazają się za inteligencję, zwlaszcza ta część ze związków postkomunistycznych.. Uczą, świecą przykladem, a później strajkują w najwzniejszych dniach ucznia.. Inteligencja, jak to się mawialo ,branżowa inteligencja pracującą miast i wsi.. Wzór.. :)

Tak, tylko trzeba pamiętać że nauczyciele i całe szkolnictwo jest jedynie produktem systemu. Wiele zrobiono w Polsce i robi się na świecie by właśnie tak to wyglądało. Przeprowadza się głupie reformy, dzielące obowiązkową edukację na etapy utrudniające edukację. Centralne ministerstwa narzucają jakie głupoty mają być nauczane. Obarcza się nauczycieli absurdalną papierologią. Wprowadza różne patologie w systemie ocen, dofinansowań. Skutkiem tego wszystkiego szkoła została zamieniona w przedsiębiorstwo, którego zadaniem jest przerób masy uczniowskiej jak najtańszym kosztem z jednoczesnym utrudnianiem życia wszelkim osobom, które traktują ten zawód ideowo. Idioci dyrektorzy z nadań partyjnyn, śmieszna kasa w stosunku do wysiłku potrzebnego do walki z patologiami itp. sprawiają że dobrzy nauczyciele odchodzą.

A potem mamy już samonapędzający się mechanizm: głupi nauczyciele produkują głupków z jednej strony a z drugiej są naturalnym celem kpin, nikt ich nie żałuje. Gdy rząd obarczy ich kolejnym gównem wszyscy przyklasną. Ciesząc się z dalszego upadku szkolnictwa.

Zapominając że właśnie o to chodzi. By już nikt nie pamiętał skąd się to wszystko wzięło. Że prawdziwym winowajcą są rządy. Które realizują posłusznie pisane gdzieś na świecie ideologiczne programy. Przy czym oczywiście rząd PiSu nie jest wyjątkiem.

Prawda też jest taka że obecnie nie da się już nic zrobić ze szkolnictwem. Rząd przecież nie napisze rozsądnego programu nauczania. Rząd bowiem jest odbiciem szkoły. Osobniki rządowe są na takim samym poziomie jak nauczyciele, generalnie cała budżetówka. Gliński napisze? Gowin napisze? Kto niby w tym rządzie miałby coś zrobić rozsądnego ze szkolnictwem? Nikt. Ani w tym ani w żadnym innym rządzie. Nikt nawet nie zamierza. Nie zostałby ministrem gdyby znałby się na rzeczy i co więcej chciał coś pozytywnego zrobić dla szkolnictwa, procesu nauczania.

Jedynym wyjściem dla rodziców jest tworzenie jakiś szkół społecznych ale ... to już chyba za daleko zaszło. Trudno stwierdzić czy jest wysarczająco dużo rodziców świadomych problemu. Zwłaszcza że rodzice mają swoje sprawy na głowie.

Witam.

Akurat zaciekawiło mnie, i to dość mocno, co masz na myśli pisząc: "tym kilku % strajkujących rodzice sami by urządzili jesień średniowiecza."  Z tego co wiem to nie kilka procent ale kilkadziesiąt i ich twarz, szef ZNP, jest traktowany bardzo poważnie bo z nim się rozmawia, a więc jest partnerem do negocjacji. Z politycznego, biznesowego lub relacyjnego punktu widzenia, traktowanie kogoś jak partnera stawia go w pozycji równorzędnego, i tyle. Ciekawi mnie jednak co innego. Co miałes na myśli pisząc "jesień średniowiecza?" Jest bowiem taka książka:

okładka oryginalna pierwszego wydania z 1919 roku

Herfsttij der Middel Eeuwen Johana Huizingi kiedyś lektura obowiązkowa na pierwszym roku studiów humanistycznych w Polsce, która w tłumaczeniu na język polski otrzymała własnie tytuł "Jesień Średniowiecza." Co ciekawe w języku angielskim otrzymała dwa tłumaczenia: The Autumn of the Middle Ages, or The Waning of the Middle Ages.  Została przetłumaczona na 26 języków i sama w sobie jest ciekawym i intrygującym eseistystycznym opisem schyłku "dworu Burgundzkiego," cyt.:

Wizja zmierzchu cywilizacji zbliża Huizingę do jednego z najważniejszych myślicieli początku XX wieku, Oswalda Spenglera. Wymowna jest zbieżność daty publikacji „Zmierzchu Zachodu” w 1918 r. i „Jesieni średniowiecza” niecały rok później. Podczas gdy Spengler kreśli wizję nieuchronnego zmierzchu zachodniej cywilizacji, Huizinga równolegle maluje przed nami wizję innego zmierzchu. Tego, który w piętnastym wieku stał się udziałem dworu burgundzkiego, coraz bardziej desperacko uciekającego od rzeczywistości w coraz bardziej wyrafinowane bale, turnieje i poezję. Wszystko po to, aby przytłumić zapachem róż unoszący się wokół fetor krwi. Pod tym względem dzieło Huizingi stanowi fascynującą paralelę do wizji Spenglera, przyjmowanych powszechnym zainteresowaniem w Europie wyniszczonej Wielką Wojną. Podczas gdy autor „Zmierzchu Zachodu” przepowiadał nadchodzący nieuchronnie upadek, Huizinga opisał zmierzch, który już nastąpił, choć w innym czasie".

źródło

Tak więc wizja zmierzchu, czyli zmiany, była od zawsze czy to w postaci zapowiedzi "końca świata," upadku cywilizacji czy też wielkiej wojny. I rzeczywiście te wojny czasem wielkie i krwawe były. Jednak zawsze po nich następowało jutro. Jakiekolwiek by oni nie było, dla tych co przeżyli było ono konkretem. Nie obawiam się ani o nauczycieli (jest ich w Polsce podobno ponad 700 000) ani, o ZNP, ani o jego szefa, ani o ten rząd. Ale szybko policzmy. 700 000 x 1000 zł x 12 miesięcy daje 8,4 mld zł rocznie. Cóż to jest dla tego rządu?

Pozdrawiam

inteligencja strajkuje, a wieś tańczy i śpiewa ;-)

hmmm tytuł proponuję zmienić na... "yntelygencja strajkuje" albo może lepiej yntelygencja walczy o godność" albo o "yntelygencja walczy o lepsze jutro" patrząc na sondy telewizyjne przed uniwerkiem prezentowant w tylewizji...człowiek zaczyna się zastanawiać czy inteligencja to zwierze futergowe kicajace szybko... za szybko... ktoś tu sugerował, że studenty mogą robić bekę... nie sądzę...

Uporczywie siegasz do argumentów partyjnych.. Aktualnie według mnie nie ma innej, lepszej partii ,ktora moglaby zarzadzac naszym panstwem,niz PiS.

Pragne zwrocic uwagę,ze artykuł dotyczy inteligencji  .. A miedzy innymi inteligencja jest po to ,zeby pokonywać trudnosci, a nie po to ,zeby dochodzic do wniosków,ze nie róbmy nic .bo i tak rząd wszystko zrobi,zeby nam się nie udało..

A rzeczywistość jest taka,ze zawsze w niej będą wystepowaly konflikty interesów..  Nikt nie powiedzial,ze będzie łatwo..

Żaden rząd nie wypuści szkolnictwa z ręki, bo szkoła jest znacznie potężniejszym i skuteczniejszym narzędziem indoktrynacji i propagandy niż nawet milion gazet wybiórczych.

Obecna szkoła jest indoktrynacyjnym polem niczyim, a uważa się, że rządowi wrogim. Ale tak nie będzie zawsze. W tej zaś chwili nauczyciele indoktrynują przeciwko sobie, a pośrednio niekorzystnie dla opozycji.

I nie doczekasz się Bracie :-(

Chodzi o wsparcie samego strajku, do egzaminów jeszcze nie doszliśmy. Nie za bardzo ogólnie wiadomo jak to się będzie odbywało. W Bydgoszczu chyba już zapadły decyzje że w poniedziałek większość szkół będzie zamknięta.

To jest kolejne po SB ORMO środowisko które należy zaorać.

no właśnie, w końcu co z tym bonem oświatowym? która to rocznica mija jak się o tym mówi?

Coś takiego faktycznie ma miejsce. Poza tym, to się zawali pod własnym ciężarem. Jak chodziłam do szkoły podstawowej (lata 60te), to nikt się nie dziwił, że nauczyciel przywoływał do porządku niesforych uczniów przy pomocy linijki. Teraz jak dwóch uczniów się bije, to nauczyciel wzywa straż miejską. Nie wolno dotknąć ucznia. 

Jak to kiedyś się mówiło, rodzina, szkoła i kościół mówił to samo i uczeń miał jasność. Teraz każdy mówi co innego, więc w tej schizofrenii powstało zapotrzebowanie na negocjatora, czyli psychologa. Jest psycholog, za to nie ma gabinetu dentystycznego i pielęgniarskiego. Jak dziciak źle się poczuje, to telefonują do rodziców. Swoją drogą podobno i pscyhologowie chcą dołączyć się do strajku - też chcą tysiaka na rękę.

Jest nadzieja, że jeszcze kilka lat i ze szkoły zacznął wychodzić prawdziwi niepiśmienni francuscy baroni.

Otóż to! Tyle, że nauczyciela nic  nie obchodzi, że to się zawali. On sam ustala efekt (jakość usługi nauczania) swojej pracy. Natomiast pensum zawsze jest za duże, a pensja nawet, jeśli jest dobra, to za rzadko płacą.

A ! Panie Jarecki..inteligencja tak ma że strajkuje. 

Bo normalnie to się: sztrejkuje..

:)

.

Warto zauważyć, że też jesteśmy w szkole, a Coryllus nie dość, że nie strajkuje, to jeszcze innym zabrania. 

... jest oczywiste, że jeśli nie PiS, to ktoś inny będzie tu formalnie rządzić. 

Ale jakie ma znaczenie kto formalnie rządzi? O to właśnie biega. Nie o PiS ale o tą iluzję że jakaś partia rządzi Polską. Problemem nie jest to że ja niby nie proponuję alternatywy tylko że ludzie popierają układ, o którym jest jasne że nie jest alternatywą. Jest kontynuacją idei i metod zapoczątkowanych Okrągłym Stołem.

 Przytoczę może anegdotę. Mam wujka, który nie może przeboleć że kiedyś bezinteresownie i narażając się roznosił gazetę Michnikowi. O którym teraz ma wiadome zdanie. Nienawidzi tego całego Układu, który dostał władzę po 1989r. Dlatego dzisiaj popiera PiS chociaż nie jest jakimś ortodoksyjnym pisowcem. Ale co może zrobić skoro nie ma alternatywy?

O to właśnie chodzi że historia, zwłaszcza tutejsze coryllusowe opowieści, tak naprawdę nie są w stanie się przebić skoro nie jesteś w stanie wydobyć się myśleniem narzuconym przez System. Gdzie dogmatem stała  się tzw. demokracja partyjna. Ludzie do końca chwytają się tej iluzji podstawionej przez System, bo to jest jedyna możliwość by rzeczy zmieniły się bez bólu, bez zmiany swoich idei i wielu innych rzeczy. I mimo że zdrowy rozsądek niemal krzyczy: znowu, jak kiedyś wpuściłeś się w roznoszenie gazet Michnikowi to odrzuca się go w imię tej ostatniej nadziei, wiary że ktoś, jacyś ludzie, garstka ludzi, który nie mają żadnych środków normalnie kojarzonych z władzą, zmienią coś wbrew Układowi, który przez dziesiątki lat, przejął pod swoją kontrolę niemal wszystko.

>>> Nie o PiS ale o tą iluzję że jakaś partia rządzi Polską <<<
Zapytam wprost.
Alternatywą mają być falanstery i falangi?

Alternatywą niech na początek będzie świadomość że obecny układ partyjny nie jest alternatywą. Dlaczego Stalin, różne Kimy itp. tak bardzo zawsze dbali o frekwencję wyborczą? Bo tu nie chodzi o wybór ale uczestnictwo w iluzji wyboru. Dokładnie o to samo chodzi teraz kierownikom Systemu. Każdy człowiek wrzucający kartkę do urny demotywuje innych. Sprawia że obecna organizacja społeczeństwa jest legitymizowana. Trudno jest ją podważać. Jeśli jednak okazałoby się że frekwencja wynosi 30% to przecież naturalny byłby sprzeciw. Polegający choćby na tym  by nie płacić podatków. Bo czemu niby ktoś miałby łożyć na rząd?

Siłom i godnościom osobistom - wiadoma rzecz.

"Bo wszyscy socjolodzy to jedna rodzina

stary i młody, chłopak czy dziewczyna"

Bynajmniej,

Tadeusz Borowski w wierszu "Licytacja"

Jeśli chodzi o zwrot "jesień średniowiecza" to miałem na myśli w jakim kontekście był on użyty przez tłumacza w filmie Pulp Fiction.

Również pozdrawiam.

Zapominamy o drobnym szczególe? Ile osób jest "umoczonych" w Systemie!
Byłem zbyt leniwy aby wyliczyć, choćby z pewnym przybliżeniem, liczbę osób czerpiących profity lub po prostu środki na utrzymanie siebie i swoich bliskich, wykonując czynności / praca i inne działania - np. konfidenta -/ na rzecz Systemu: Sejm, Senat, Administracja, Sądownictwo, Policja, Wojsko, Szkolnictwo - tak na szybko.
Ile to może być ......milionów głosów? Nawet gdyby proletariat, prekariat, wolne zawody i przedsiębiorcy / nie związani z Systemem oprócz (po)datków / i kogo tam jeszcze znajdziemy - nie będą głosować, wybory i tak będą ważne!!! W świetle obecnie obowiązującego prawa.

Dla wprowadzenia zmian szansą jest wykorzystanie istniejących zasad „gry”. Przy założeniu, że udział w "grze" jest świadomy, określone jasno są cele oraz metody ich osiągnięcia. Co w chwili obecnej jest.....nierealne!

ps. >>>Alternatywą niech na początek będzie świadomość(...) <<<
Czyli nadal nie powiemy "dokąd zmierzamy" ?

Ja tam widzę różnicę pomiędzy rządami PiS i PO, jest oczywiście ogromna, szczególnie kiedy ogląda się telewizję. Są całkiem inne patologie, jedne i drugie straszliwe, ale też wielka część wspólnych, no i Gowin jest wspólny. Różnica między mną, a większością zgromadzonego tu towarzystwa jest taka, że ja nigdy nie nosiłem gazet Michnikowi i nie będę nosił, moja nadzieja zgasła w 1980 roku i nigdy nie wróciła, nie mam też żadnej nadziei, że któraś z tych partyjnych band jest choć trochę lepsza. To jest wciąż ta sama mierzwa, której ktoś, wciąż nie wiem kto, dał władzę. Nie mam zamiaru wybierać pomiędzy oberzłodziejem Tuskiem, a oberdziwadłem Kaczyńskim, jeden i drugi jest kłamcą i nie ma ani mnie, ani nikomu nic do zaproponowania. Jak ktoś zapyta, jaką widzę alternatywę, odpowiadam: kopnąć ich wszystkich w dupę, to jest garstka oszustów, obie te partie liczą do kupy raptem 70 tysięcy członków, z czego istotnych jest może tysiąc. To liczba do wyniesienia na kopach przez trzy dni. Jedno, co mam do zaproponowania to: NIE WSPÓŁPRACOWAĆ Z OKUPANTEM W ŻADNEJ SPRAWIE I POD ŻADNYM PRETEKSTEM. Nie głosować, nie popierać, nie maszerować, nie bać się. Na początek NIE GŁOSOWAĆ na żadne kanalie. Zamierzam tę swoją postawę i receptę popularyzować, zresztą robię to z powodzeniem od dawna. Tak wiem, wystarczy cień sukcesu i przyjdzie dobra zmiana odstrzelić mi łeb, ale co tam, nikt nie żyje wiecznie i za coś w końcu trzeba będzie umrzeć, więc czemu nie za to?

Wyjątkowo beznadziejny film. Dziwi mnie to że się na niego powołujesz.

Nic nie skumałeś, to ty głosujesz na Urbana. Tak, wiem, sam byś wysłał ekipę, żeby mnie ostrzelić, już teraz, nic tak nie boli, jak odzieranie ze złudzeń.

A proszę, moja mama jest z podradomskiej wsi, a ojciec z małego, mazowieckiego miasteczka, rodzina ma udokumentowane korzenie do 16 wieku, drobna szlachta herbu Prus, moi przodkowie walczyli we wszystkich powstaniach, prapradziadek po styczniowym został wywieziony i nie wrócił, był wcześniej burmistrzem tego małego miasteczka. Dziadek był w AK, W partyzantce, dopiero długo po jego śmierci z książek dowiedziałem się, co robił, wraz z braćmi Bąkami wykonywali wyroki na konfidentach. Nigdy nie opowiadał o II WŚ. Mój ojciec w 1984 wyjechał do USA i nigdy nie wrócił. Nikt w rodzinie, ani bliższej, ani dalszej nie należał do PZPR, ani innych tego typu organizacji. Starczy?

Chodzi o wymóg ważności w danym okregu wyborczym, a nie w skali "całego kraju", gdzie "przyzwoity" wskaźnik frekwencji zapewni ogłupiała leminzżria wielkomiejska. Poza tym wiek wyborczy powinien być ustawiony istotnie wyżej. Bo przyjęcie mitu dorosłości dla 18-latka w dzisiejszych czasach to parodia. Może taka cezura dorosłości   była prawdziwa 200-300 lat temu. Ale dzisiaj? Bo czy  może być  dorosły 30 - latek (lub 30-to kilkulatek))  będący od lat na utrzymaniu rodziców?

Nie wprowadzenie limitu ważnosci wyborów w danym okręgu poprzez określenie minimalnego progu frekwencji (50 procent uprawnionych plus jeden głos) to parodia wyborów, a w ich efekcie parodia tzw. demokracji.

Odpowiedzią powinno być rozwiązanie ZNP. Przegnanie tych starych komuchów na 4 wiatry.

Ogarnij się chłopie, co Ty wypisujesz?

Wiem że jestreś tu ADMINEM i muszę się Ciebie słuchać... (reszty nie napiszę żeby się nie narazić)

Wybacz proszę. Widzę że masz konika na moim punkcie.

Nie zauważyłem żeby ta Pani kiedykolwiek przeprosiła. Słowo: "ćwok Bendix" też było.

ps. Całe życie jestem antykomunistą i stąd się biorą moje radykalne poglądy.

Miałam przerwę, więc o szkole z opóźnieniem i nie do końca w głównym nurcie.

Nauczyciel mojego syna (kl. 6) manifestuje swoje poglądy (klikanie niestety zwiększa minimalną oglądalność):

www.taichigong.info/o-mnie/ (podstrona taichigong.info/szkola-medytacji)
https://bardzodaleko.wordpress.com/author/wysmulek/

wiedzanietajemna.pl/

Poprosiliśmy Dyrekcję o rozmowę, ponieważ gość przedstawia się jako ekspert od hipnozy i NLP, (czyli w programowaniu neurolingwistycznym Za Wiki, jest to: " Programowanie neurolingwistyczne (NLP) – uporządkowany[1][2] zbiór technik komunikacji oraz metod pracy z wyobrażeniami, nastawionych na tworzenie i modyfikowanie wzorców postrzegania i myślenia u ludzi." Jest nawet w tym "mistrzem".) https://pl.wikipedia.org/wiki/Programowanie_neurolingwistyczne

Gdy na rekolekcjach (nauczyciel musi dzieci zaprowadzić na rekolekcje) zaczął się śmiać, łapać za głowę i machać rękoma, rozmowazDyrekcją mogła nabrać nowego kontekstu (wcześniej w mailach jedynie zwracaliśmy uwagę, że osoba z takimi deficytami, szukająca dalekowschodnich protez, nie może uczyć dzieci, ponieważ jej pogląd na świat będzie miał wpływ na przekaz, nawet jeżeli uczy tylko anielskiego, a rodzice mają swoje prawa zagwarantowanew Konstytucji).

Pani dyrektor zaprosiła na rozmowę katechetę (wikarego z parafii), awięc eksperta który miał się wypowiedzieć. Wikary (nie znający sprawy w ogóle i nie pytany) stwierdził, że nauczyciel tak zareagował na złe zachowanie dzieci (to od dzieci wiem, jak zachowywał się nauczyciel). Dyrektorka po takim poparciu nie zamierza (nigdy nie zamierzała) zwolnić nauczyciela.

To jest opowieść wielowątkowa:

Nauczyciele (Dyrekcja) do udzielni książęta,

Wikary podlega Dyrekcji (jako katecheta), a nie proboszczowi (deleguje go do pracy w szkole biskup – tak mi powiedział proboszcz załamując ręce, ale sprawa jest świeża, z piątku, może da radę), a więc wikary – katecheta ma dwu panów.

Ręce opadają

Czy ktoś wie, co powinniśmy zrobić (poza zawiadomieniem Kuratorium, prokuratury i innych organów, ale jest opinia „eksperta” wikarego)? Może prof. Świecicki się wypowie. Dramat w tym, że nikt z rodziców nie zareagował (wszyscy otrzymali maile).