-

Jacek-Jarecki

Zaczynając od starodawnego cytatu...

„Każdy mieszkaniec państwa jest jednakże nie tylko poddanym, lecz także obywatelem państwa, to jest: może domagać się od rządu opieki i obrony swojej osoby i swoich interesów i może mieć udział w samym rządzie. Udział ten może być większy lub mniejszy, co od formy rządu i istoty państwa zależy. Otóż nie tylko prawem, ale zarazem powinnością jest obywatela, ażeby udział ten w rządzie, jaki jest mu przez prawo przyznany, starał się dla dobra państwa zużytkować. Uczyni to, jeśli wyrobi sobie zdrowe przekonanie, jak państwo rządzone być powinno. Gdy zaś wszyscy ludzie nie mogą jednakich zupełnie mieć zasad, dobrze więc każdy obywatel działa, jeśli z ludźmi podobnego przekonania się zwiąże i łącznie z nimi zasady swe w zarządzie państwa przeprowadzić się stara. W ten sposób powstają w państwie stronnictwa, które ze sobą współzawodniczą.

Przeciwne sobie stronnictwa i ich nieustanne ścieranie się nie jest bynajmniej dla państwa rzeczą szkodliwą i zgubną, byleby stronnictwa takie starały się przeprowadzić pewne jasno określone zasady polityczne, a nie szukały tylko zaspokojenia swojej ambicji i samolubnych celów i byleby każde stronnictwo dążąc do władzy uznawało rząd istniejący i wspierało go, jak długo istnieje. W takim razie pozostaje powaga rządu pomimo ścierania się stronnictw nienaruszona, ludzie piastujący władzę mają nad sobą nieustanną kontrolę przeciwnego stronnictwa, przeprowadzają swoje zasady stanowczo, a z chwilą kiedy zasady te się przeżyją i nowym miejsca ustąpić muszą, ustępują i oni, robiąc miejsce ludziom przedstawiającym nowe zasady i nowe dążenie.”

Powyżej fragment wstępu napisanego przez Michała Bobrzyńskiego do „Dziejów Polski w zarysie” w 1879 roku. Mam przed sobą wydanie sprzed 44 lat. Dwadzieścia tysięcy egzemplarzy, czyli w starym stylu, gdy materiały historyczne trzymano pod korcem cenzury. Nie jest moim celem dyskusja o Bobrzyńskim, tylko próba zastanowienia się, czy wytłuszczony fragment jest tylko przejawem idealizmu autora. Wszak galimatias emocjonalny i bezrozumny, który mamy za politykę z perspektywy czasu służy w zasadzie tylko obniżeniu prestiżu państwa i rządów w nim panujących, czyli jego wartość z konieczności jest jawnie i w oczywisty sposób ujemna.

Nie mam tu na myśli tylko ostatnich trzech lat, gdzie szaleństwo stronnictw opozycyjnych uzyskało chyba swą pełnię i śmiało zmierza w kierunku zdrady stanu, ale i czas wcześniejszy, gdy również, może nie tak agresywnie i na tak szerokim froncie podważano legitymację do rządzenia kolejnych partii czy koalicji wybranych przez obywateli. Zjawiska podobne mają to do siebie, że się kumulują nie tylko na papierze czy w Internecie, ale i w ludzkich sercach, a chęć ciągłego przebijania stawki i natychmiastowego odegrania strat, przywodzi na myśl chorego na nienawiść hazardzistę.

Zaślepienie, absolutne zaślepienie sprawia, że za normalne uważamy obniżenie prestiżu państwa do poziomu ulicy. Konieczność przedstawienia władzy w fałszywym świetle może skutkować wszak nie upadkiem rządzącego państwem stronnictwa, a państwa jako takiego, czy może raczej zmienienia go w absolutną już wydmuszkę zarządzaną ku pożytkowi państw innych. Mam wrażenie, że część klasy politycznej dla zdobycia władzy jest gotowa i na taką przemianę, gdzie Polska stanie się „polską”.

Swoją cegiełkę dokładają też rządzący, nie pomni, że dziewięćdziesiąt procent społeczeństwa chce po prostu dobrze i spokojnie żyć, a ciągłe ucieranie się i ustępstwa wobec szaleńców i politycznych abnegatów, które rozzuchwalają tychże do absurdu są dla szerokich rzesz, w najlepszym przypadku stratą czasu, a w najgorszym doprowadzą do spadku ich poziomu życia i zabicia dopiero rodzących się aspiracji zbiorowych i indywidualnych. Miarą naszych szans na rozwój i bogactwo jest, co może brzmi nieco staroświecko, poziom identyfikacji z państwem i zaufanie do jego urządzeń. Kto je podważa i kładzie na szali politycznego sporu, ten jest nie tylko wrogiem rządzącego aktualnie stronnictwa, ale i wrogiem każdego obywatela z osobna. Chcąc rządzić choćby na gruzach państwa, deklaruje jednocześnie, że chce rządzić nami, którzy w tychże gruzach będziemy zamieszkiwali wygrzebane własnym przemysłem nory.



tagi: polityka  polska  bobrzyński  walka stronnictw 

Jacek-Jarecki
1 sierpnia 2018 07:28
8     3905    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @Jacek-Jarecki
1 sierpnia 2018 09:26

Szukanie pomocy zagranicznej do obalania aktualnej władzy jest w Polsce przyjęte jako coś oczywistego.

zaloguj się by móc komentować

Jacek-Jarecki @Jacek-Jarecki
1 sierpnia 2018 09:37

To zgoła błędny wniosek wyciągany przez środowiska delegujące polityczne indywidua do szukania rzeczonej pomocy.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Jacek-Jarecki
1 sierpnia 2018 12:57

I ratunku znikąd nie widać.

zaloguj się by móc komentować

syringa @Jacek-Jarecki
1 sierpnia 2018 13:44

"Dwadzieścia tysięcy egzemplarzy, czyli w starym stylu, gdy materiały historyczne trzymano pod korcem cenzury."

Prosze wybaczyć ale to BARDZO DUZO!

Dzis z zasady nie podaje sie ilości egz, a wydaje sie na ogół w około 1000!

zaloguj się by móc komentować

Jacek-Jarecki @syringa 1 sierpnia 2018 13:44
1 sierpnia 2018 14:14

To żart był z mojej strony.

zaloguj się by móc komentować

olo @Jacek-Jarecki
1 sierpnia 2018 16:48

moze u niego to jest wyrachowanie?

ksiegowi robia plan biznesowy od tylu, czyli wyniku

zaloguj się by móc komentować

JK @Jacek-Jarecki
1 sierpnia 2018 18:53

Kiedyś Coryllus pisał o mężach stanu. Według niego taki był marszałe Petein, bo był w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za Francję. Kto dziś weźmie odpowiedzialność za Polskię?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @redpill 1 sierpnia 2018 09:49
2 sierpnia 2018 19:53

w latach 90-tych środowiska , które czuły sie zagrozone i niepewnie wobec potencjalnej fali przemian politycznych, wyprzedawały wszystkie swoje aktywa polityczne i gospodarcze kazdemu, kto chciał je zakupiocv. Na tej bazie mocarstwa oscienne wziey na zołd mnóstwo działączy z tzw. nadbudowy, którzy stręczyli swoje usługi. Z czasem stało sie to ich pracą "na etacie", rzecz jasna, zołd nie był wypałcany za frajer. Trzeba było np. uchwalać w Parlamencie określone rozwiązania prawne, żyrowane przez lobbystów zachodnich koncernów (ale  nie tylko zachodnich).

Ta liczna i dobrze już dzisiaj okopana "partia zagranicy" (wszelkiej zagranicy) ma na celu niedopuszczenie do wzmocnienia organizmu społeczno-gospodarczego Polski, czyli  emancypcji kraju na pozycję samodzielnego gracza na rynku europejskim.

Drogą do tego jest anarchizacja wszelkich przejawów życia publicznego.

Co w nasilonych objawach obserwujemy trzeci rok z rzędu.

Zdaje się że sponsorzy partii zagranicy postawili swoim tutaj zwerbowanym polityczno-kulturalnym "stypendystom" jakieś ostre ultimatum z krótkim  terminem realizacji.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować