-

Jacek-Jarecki

Wielka nadzieja byłych

Zacznę od tego, co dawno temu opisał Lem w Fantastyce i Futurologii, ale jak mniemam nie wszyscy czytali to pożyteczne dzieło. Otóż autor im wyżej postawi narratora czy też stworzy postać ogromną w swym intelekcie i potędze, postać równą Bogu, albo posiadającą jego atrybuty, tym nędzniejszy i ogólniejszy musi być opis konceptów i działań tegoż. Wynika to z prostego faktu, że można oczywiście opisać mega galaktyczny rozum, ale ten rozum nie wymyśli niczego poza tym, co jest w stanie wymyślić autor, a to przeważnie niewiele. Drogi ucieczki są dwie: w bełkot, gdzie czytelnika obciąża się winą za niezrozumienie genialnego przekazu, albo w ciągłe zapewnienia o genialności podmiotu. Na taki problem natrafił na przykład Conan Doyle opisując przygody Sherlocka Holmesa. Rozwiązał go drugą metodą, czyli zapewnieniami, ale dodał dwie istotne nowinki, które przyczyniły się do trwającej już ponad sto lat sławy jego bohatera. Pierwszą są rozsiane po tekście anegdoty logiczne, w których Holmes po kroju krawata przechodnia rozpoznaje imię jego psa, czy coś podobnego. Rozumowanie mistrza zostaje potem wyjaśnione zdumionemu czytelnikowi krok po kroku. Drugim sposobem są wtręty narratora, którym jest doktor Watson (w nielicznych sam Holmes) jakoby najciekawszych spraw, gdzie Holmes naprawdę błyszczy swym intelektem nie mógł opisać, już to z powodu ich państwowej tajności, już to z powodu ich nieatrakcyjnej dla czytelnika natury.

Powyższy wstęp poczyniłem, by czytelnik dowiedział się czegoś przy okazji jak najbardziej politycznej, przy czym od razu dodam, że nic nie mam przeciwko Holmesowi. Ten chociaż był oryginalny w tym, że odnosił sukcesy będąc narkomanem, nie jak stręczeni nam współcześni detektywi pospolitym alkoholikiem, którego porzuciła żona i nie może porozumieć się z dorastającą córką. To też ciekawy i polityczny temat, ale na inne opowiadanie.

My tymczasem wracamy do polityki i stręczonego nam geniusza o prostym i dźwięcznym nazwisku Tusk. Do jego promocji używa się wymienionych powyżej metod, ze wszystkimi ich słabościami i mieliznami charakterystycznymi dla słabych umysłów samych autorów promocji. Gdybym na przykład nigdy nie widział Tuska, nie znał jego drogi życiowej ani osiągnięć, to na podstawie tekstów zamieszczanych ostatnimi czasy w mediach promujących tego dziwnego człowieka widziałbym go jako wysokiego, ogorzałego młodzieńca o chmurnym czole, niewątpliwie orlim nosie i stalowym spojrzeniu. Człowieka o umyśle przenikliwym, zaprawionym w logicznych bojach ze skłonnością do wyższej matematyki, filozofii i poezji wreszcie. To wszystko jest bardzo piękne i wzruszające, a zyskuje zabarwienie w porywach religijne, gdy mowa o nim, jako o prawie Mojżeszu. No, powiedzmy, w trzech czwartych, ale tylko dlatego, że przywódca Izraelitów ponoć nie był dobrym mówcą, w przeciwieństwie do naszego Tuska, który ponoć jest mówcą niezastąpionym.

Cała ta propaganda ma jak najbardziej powieściowy charakter. Są zwroty akcji, ciągłe oczekiwanie na eksplozję i wedle jej autorów ma to nieodparty urok. Tyle tylko, że na taką kreację można spojrzeć z boku, ponieważ pan Tusk żyje w świecie rzeczywistym w przeciwieństwie do pana Sherlocka Holmesa, a co za tym idzie podlega bieżącej weryfikacji. Można obejrzeć setki jego zdjęć na których widzimy co najwyżej pospolitą i wielce niemiłą facjatę, a co gorsza można na przykład wysłuchać, albo nawet przeczytać teksty jego ostatnich wiekopomnych wystąpień, dzięki którym stał się, jak głosi Gazeta Wyborcza, ideowym przywódcą opozycji, co samo w sobie jest osobliwym komplementem. Warto też zauważyć, że stał się tym całym przywódcą po raz trzeci z rzędu, licząc tylko wciąż trwający maj. Już samo to jest trochę dziwne.

Nie wiem, kto pisze te mowy. Sam Tusk czy jakiś zapoznany poeta w rodzaju Jacka Żakowskiego, który na tym polu ma, jak słyszałem, stosowne doświadczenia. Kto by nie był tym dziwacznym grafomanem, wymusza na machinie propagandowej nieustanne wzdychanie o genialności mówcy i mocy sprawczej słowa przez niego wygłaszanego. Problem w tym, że nie sposób jednocześnie pokazywać Tuska i Tuska utajnić. Mistyfikacja jest jednocześnie demistyfikacją. Jakby tego było mało mniej piśmiennym fanom rzuca się ochłapy w postaci co bardziej prostackich cytatów, aby mieli się czym zachwycać. I oczywiście są zachwyceni, ale to wynik odpowiedniej tresury. W sumie koncept z Tuskiem jako Mojżeszem wyprowadzającym lud z pisowskiej niewoli jest to dobry i pożyteczny, jak każda działalność przeciwnika mająca na celu zmylenie i ogłupienie jego własnych szeregów. Można do opisu sytuacji sparafrazować tytuł starego bokserskiego dramatu, co uczyniłem w tytule.

 

 



tagi: polityka  tusk  mojżesz 

Jacek-Jarecki
19 maja 2019 10:12
7     2584    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

tadman @Jacek-Jarecki
19 maja 2019 11:17

Tytuł zasługuje nanagrodę literacką.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Jacek-Jarecki
19 maja 2019 11:36

Granie na deficytach innych ludzi... by ukryć własne. Kto tak robi?

J.K. "Kariera..." wiadomo kogo 

PS.. świetny i elegancki wpis. Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @Jacek-Jarecki
19 maja 2019 11:44

>autor im wyżej postawi ... postać ogromną w swym intelekcie i potędze, postać równą Bogu, tym nędzniejszy...musi być opis konceptów i działań tegoż. ...ten rozum nie wymyśli niczego poza tym, co jest w stanie wymyślić autor. Drogi ucieczki są dwie: w bełkot, gdzie czytelnika obciąża się winą za niezrozumienie genialnego przekazu, albo w ciągłe zapewnienia o genialności podmiotu.


>Pierwszą są rozsiane po tekście anegdoty logiczne, w których Holmes po kroju krawata przechodnia rozpoznaje imię jego psa, czy coś podobnego. Rozumowanie mistrza zostaje potem wyjaśnione zdumionemu czytelnikowi krok po kroku.


>Drugim sposobem są wtręty narratora ... nie mógł opisać, już to z powodu ich państwowej tajności, już to z powodu ich nieatrakcyjnej dla czytelnika natury.


>nic ... przeciwko Holmesowi. Ten chociaż był oryginalny ... narkomanem, nie jak ... współcześni detektywi pospolitym alkoholikiem, którego porzuciła żona i nie może porozumieć się z dorastającą córką.

 

Ale świetne. Dziękuję. O Tusku, PO itp. nie chce mi się czytać, choć też bardzo zabawne.

zaloguj się by móc komentować

dziad-kalwaryjski @Jacek-Jarecki
19 maja 2019 11:51

Tekst jak wuzetka po niedzielnym śniadaniu.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Jacek-Jarecki
19 maja 2019 12:22

On wcale nie jest taki zły jako polityk, tylko ci jego dziejopisarze tragiczni. 

zaloguj się by móc komentować

gorylisko @Jacek-Jarecki
19 maja 2019 14:29

to jest średniej klasy cwaniaczek którego los wyniósł wyżej jak na to zasługuje, byłby może niezłym biznesmenem w pcimiu górnym czy nawet niezłym sołtysem co to wyszarpie kasę na droge dojazdową do autostrady...ale kiedy na nią wyjedzie, to modli się aby spokojnie doejchać do docelowego zjazdu... i tyle...geniuszu w nim tyle co trucizny w zapałce...cwaniactwa i małomiasteczkowego szachrajstwa sporo... dlatego jestem spokojny, on nie zamierza wracać i na mój rozum robi pozorację aby zostać tam gdzie jest nawet jako wyyyyysooooki przedstawiciel na wyspie wielkanocnej albo na Malediwach...do emerytury i marzy o tym aby dano mu spokój... ale sprzedał się więc cosik musi zrobić, więc robi co może aby pokazać... sorry taki mamy klimat, robiłem co mogłem ale te polactwo nie rozumie dobrodziejstw całej tej chuuujniii

zaloguj się by móc komentować

szarakomorka @Jacek-Jarecki
19 maja 2019 16:37

  Autorowi  i OdysSynLaertesa  19 maja 2019 11:36 

  -  daję 3*(+) (krótko, zwięźle, w punkt).

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować