No i było to pamiętne jeszcze, że przed wyborami ZSL jest w opozycji, a po wyborach w koalicji...

Prof. Dudek u Lisa w debacie z Smolarem wykazał prostą rzecz - opcja pruska nie ma zaplecza do pozyskania elektoratu. Elektorat wielkomiejski jak Warszawa przy frekwencji 60% jest ścianą - ile jeszcze pozyskają max 10 % - wiecej niż 70% lemingów ze wsi Wilanów się nie wydobędzie. Dziś prowincja to 40% frekfencji i tam trzeba szukać naiwnych. 

Krótka analiza prawdziwych reżyserów kampani [kto nim jest a to Die Welt dzień po wyborach ujawniło że skręcony w zimie film Siekielskiego odpalony 2 tygodnie przed wyborami nie wypalił] - daje jasny obraz trzeba zrobić max. wszystko by obecny obóz nie miał samodzielnych rządów na jesieni - każdy urwany procent to skrab na wagę złota.   

Kosiniak-Kamysz wykonuje nie swój scenariusz - ma nową rolę i ma ją odegrać. Trzeba też zauważyć że już podjęto decyzję po krótkim zawachaniu stronictwo pruskie ma dalej grzać wojnę kulturową.  I to dlatego radni PO nie wesprą gmin podkarpcki po powodzi, odstawia się cyrk z nie podawaniem ręki przy odbiorze nominacji a nie jaka aktoreczka Janda odbiera nagrodę w Krakowie. Zresztą wszystko co nas czeka pokazuje sfera pop - mamy tępą dzidę Rusin która szkaluje Zosię Klepacką za jej prawdę w wypowiedzi.  I taki smaczek opiekunowie celebrytów wydali rozkazy podopiecznym - alkoholik Szyc już startuje z pyskiem a labilna emocjonalnie Edytka Górniak [mimo kasy z państwowy mediów] musi wspierać szantrapę z TVN z którą ma na pieńku a  chętnie by za kudły wytargała.

Moda na prostego człowieka - sens akcji to kwestia odbicie prowincji na niemieckich ziemiach zabranych. To PiS zdobył tam nowy elektorat na Zachodzie i gdyby nie opanowanie  przez mentalne prusactwo duże miasta nie był tam triumfu Berlina. 

Arlukowicz i Kopacz - mają dużo racji wskazując  nowe wytyczne z IV Rzeszy - W teren kanalie i renegaci tam na Ziemiach Odzyskanych do odbicia są  dusze Polaków które się budzą - trzeba im wmówić że niewolnicza praca na  niemieckich polach szparagów to szczyty ich ambicji. 

I jeszcze jedna sprawa  koalicje w samorządach PO-PSL - jeżeli chłopcy od Kamysza dostaną  na jesieni baty a PiS wyda im wojnę w trakcie kampani może strach zredukuje możliwość  dezercji z wojwódzkich sejmików. 

Pawlak się właśnie odgryza.

Zobaczymy, jak mu to odgryzanie wyjdzie.

tze. elity medialno-opiniotwórcze żyją we własnych środowiskowych gettach, czasem spotykając się z reprezentantami innych środowisk gettowo-zawodowych (prawnicy, lekarze). Wokół siebie  mają ludzi o tych samych poglądach i tym samym "patencie" na życie (zawodowe i osobiste). W swoim gronie oija wódke, żenia się, rozwodza, podkładają sobie tzw. zwierzę niekoszerne, ale wobec świata zewneytrznego, ktorego zwyczajnie nie rpozumieja i maja w pogardzie, sa zwarci i solidarni. Świat, którym sie brzydzą, religijny, patriotyczny i zyjacy z mało płatnej pracy,, irytuje ich gdyz nie raczy zniknac, tylko trwa. Reagują na ten fakt agresją, przy kolejnych porazkach wyborczych coraz bardziej irracjonalnie desperacką.

Przez dziesioeciolecia tylko głos tych środowisk był słyszalny ww mediach, czyli jedynie wązny. Oni wskazywali, kto jest cacy, a kto be. A lud "milczał", bo nie mógł odpowiedzieć. Srodki masowego rażenia nie były do jego dyspozycji. Pierwszy wyłom stanowiło Radio Maryja, któr samo oraz jego słuchacze byli ustawicznie wyszydzani i poniżani. Stygmatyzowanie "moherami" nalezało  do "dobrego tonu" trzecioerpe-owych wybrańców losu. 

Gdy ruszała Telewizja TRWAM byli pewni, ze projekt ten rychło zbankrutuje z powodu przeszkód instytucjonalno-formalnych stwarzanych przez wiadome środowsko (pakietowo określam je jako "bękarty żydokomuny").. No i, oczywiscie, bez zasilania z budżetu państwa.

Skoro ww.przedsięwiziecie nie zbankrytowało, należało traktować wszusytstkich ludzi w nie zaangazowanych jakozainfekowanych  rydzykozą" i objąc ich otracyzmem społeczno-politycznym. Czyli udawać, że ich nie ma.

Gdy monopol medialny przestał istnieć,  wspomniane "bękarty" nie  rozumieją, że ich zdanie moze być skutecznie konrowane, że znajdzie sie ktoś, kto powie "sprawdzam".

Komfort "elit" realizowany w sytuacji  monopolu na posiadanie jedynej racji  skonczył się i szybko nie powróci.

ale Pawlak jest nadal pierwszym strażakiem OSP.

Cyt:// Prof. Dudek u Lisa w debacie z Smolarem //

Ten prof. ma tendencję do układania się z nimi...

Wspólnie chcą decentralizować Polskę...

https://zdecentralizowanarp.pl/

Rada

Łukasz Rozdeiczer - Działa społecznie między innymi jako wiceprezes Fundacji Auschwitz-Birkenau (od 2009 roku) i członek Zarządu Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie (w latach 2008-2012 Wiceprezes).

Maciej Kisilowski - Wykładowca z uczelni Sorosa, z Central European Univeristy w Budapeszcie.

Arkadiusz Radwan - Był nauczycielem akademickim m.in. Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie[2]. Uzyskał uprawnienia adwokata. Objął funkcję prezesa Instytutu Allerhanda w Krakowie[3].Instytut Allerhanda – prawniczy think tank działający w formie fundacji. Jest niezależną, pozauniwersytecką i apolityczną jednostką naukowo-badawczą i ekspercką. Celem Instytutu są interdyscyplinarne i porównawcze studia nad rolą instytucji prawnych w konstytuowaniu oraz funkcjonowaniu rynku, zarówno z punktu widzenia kształtu danej regulacji, jak i ram instytucjonalnych jej tworzenia. Inicjatorem, założycielem i prezesem Instytutu jest dr hab. Arkadiusz Radwan.Instytut prowadzi badania nad prawem prywatnym, a także prawem procesowym, gospodarczym (handlowym, upadłościowym i gospodarczym publicznym) oraz prawem rynku finansowego i kapitałowego. W zakresie zainteresowań Instytutu są też zagadnienia transformacji i reformy prawa, transplantów prawnych, implementacji prawa wspólnotowego, a także europeizacji, harmonizacji i unifikacji prawa.Instytut Allerhanda powstał w 2009 i działa w formie fundacji. Ideę powołania Instytutu poparli, podpisując list otwarty, znani przedstawiciele świata prawniczego i ekonomicznego, m.in.: Grzegorz Domański, Lech Gardocki, Ewa Łętowska, Andrzej Mączyński, Maksymilian Pazdan, Zbigniew Radwański, Marek Safjan, Stanisław Sołtysiński, Andrzej Szajkowski, Stanisław Waltoś, Szewach Weiss, Andrzej Zoll.Patronem Instytutu jest prawnik, uczony, kodyfikator i adwokat – profesor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie [żyd] Maurycy Allerhand. Prace Instytutu wspierał jego wnuk, doktor Leszek Allerhand. W 2016 kierowany przez niego zespół naukowy znalazł się w grupie trzech laureatów ogłoszonego przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego konkursu na przygotowanie założeń projektu nowej ustawy o szkolnictwie wyższym[4].

Alicja Pacewicz - W 1994 wraz z Jackiem Strzemiecznym założyła Centrum Edukacji Obywatelskiej, została członkinią zarządu tej fundacji powołanej w celu upowszechniania wiedzy, umiejętności oraz postaw związanych z budowaniem społeczeństwa obywatelskiego, a także dyrektorem ds. programów i wydawnictw tej organizacji. Zajęła się opracowywaniem programów edukacyjnych, podręczników szkolnych (m.in. z serii A to historia! dla szkół podstawowych) i poradników dla nauczycieli. Jest współautorką programów społecznych (\"Młodzi głosują\", \"Szkoła z klasą 2.0\", \"Ślady przeszłości\" i innych). Działa w branży szkoleniowej oraz jako ekspert Ministerstwa Edukacji Narodowej i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej[3]. W 2011 prezydent Bronisław Komorowski odznaczył ją Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski[4]. Jest żoną dziennikarza Piotra Pacewicza[5].

Paweł Lisiewicz - Urzędnik państwowy. W latach 2013–2015 szef Gabinetu Prezydenta RP w randze ministra, były wiceprezes Instytutu Bronisława Komorowskiego. Był związany z Unią Wolności, kandydował z ramienia tej partii bezskutecznie do Parlamentu Europejskiego (2004)[2]. Należał do Młodego Centrum, od 2004 do 2006 był asystentem europosła Jana Kułakowskiego[3]. Pełnił także funkcję dyrektora poznańskiego ośrodka Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej[1]. Działał następnie w Partii Demokratycznej – demokraci.pl, bez powodzenia ubiegał się o mandat poselski w wyborach w 2005[4]. W 2007 został dyrektorem komunikacji w Ministerstwie Skarbu Państwa. W 2010 Bronisław Komorowski powierzył mu funkcję dyrektora Gabinetu Prezydenta RP. 5 września 2013 powołany na stanowisko szefa Gabinetu Prezydenta RP (w randze ministra w Kancelarii Prezydenta RP)[1]. Jako przedstawiciel Prezydenta RP zasiadł w Radzie Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS)[5]. 5 sierpnia 2015 został odwołany ze stanowiska szefa Gabinetu Prezydenta RP[6]. Od tego samego roku był wiceprezesem zarządu Fundacji Instytut Bronisława Komorowskiego[7]. W 2015 odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski[8]. Jego starszym bratem jest Piotr Lisiewicz[9].
 

Więc Paweł Lisiewicz jest bratem Piotra, znanego happenera Gazety Polskiej.  Jak im się dziwnie losy plotą.

Na chwilę obecną to scenarzyści na nowo rozdali teksty ról do nauczenia i wykucia na blachę. Jak się aktorom twarz po botoksie rozjechała to się im zafunduję profesjonalną charakteryzację. Czasu co prawda mało [onego czasu ryżego z Sopotu długo składał do kupy trener personalny] ale najbardziej zdeterminowani już ćwiczą  po okiem instruktorów - nowe techniki uścinięca ręki wyborcy,  czy podstowe chwyty erystyczne w dyskusji. 

Ktoś z zewnątrz wykłada funduszę więc i ma jakieś założenia i  cele w manewrze odbijania. 

Jest i było zawsze i wszędzie,dzięki temu łącznikowy rabin wiedział wszystko o obu stronach i mógł odpowiednie instrukcje co do sterowania frajerami formułować.

//W odczuci społecznym widać samorządy w dużych miastach to gangi na które plebs głosuje ale to jest mało tu potrzeba troszke ideowego wsparacia. //

Rozkład państw od wewnątrz to tręd światowy. Euroregiony nadal są promowanie. Wszystko idzie zgodnie z Ich planem, niestety.

 " Unia Metropolii Polskich została założona w Krakowie 11 października 1990 roku z inicjatywy prezydentów Gdańska, Krakowa, Poznania, Warszawy i Wrocławia, jako forum solidarności władz metropolitalnych w działaniach zmierzających do sieciowego powiązania miast postkomunistycznych z demokratycznymi miastami Europy i świata, według projektu Instytutu Miasta pt. „Tyle państwa ile miasta”[1].//

https://pl.wikipedia.org/wiki/Unia_Metropolii_Polskich

https://www.coe.int/en/web/conventions/full-list/-/conventions/treaty/122/signatures?p_auth=A1PUExi2

Zgodnie z tym ww. prawem w całej Europie, a także w Rosji i USA , Cyt: "nigdzie żaden organ państwowy nie może wkraczać w gestię samodzielności wydatkowej, nawet jeśli wydatek jest nieracjonalny, nawet w USA jest to norma". (link u dołu)

Europejska Karta Samorządu Lokalnego Uwaga dot. nazwy (ang. European Charter of Local Self-government) jest dokumentem Rady Europy [Rosja jest członkiem], który reguluje status samorządów lokalnych w relacji do władz danego państwa oraz w relacji do władz innych państw i działających w nich samorządów. Karta przyjęta została dnia 15 października 1985 r. w Strasburgu przez Stałą Konferencję Gmin i Regionów Europy przy Radzie Europy. Weszła w życie z dniem 1 września 1988 r. Polska ratyfikowała Kartę w 1994r

//Spółki miejskie we Wrocławiu generują straty i zobowiązania. Te specyficzne twory prawne istnieją przede wszystkim dlatego, bo pozwalają władzom naszego miasta na ucieczkę od tzw. oficjalnego długu. W ciągu zaledwie trzech latach spółki wygenerowały prawie 300 milionów złotych strat, natomiast dług w nich ukryty sięga 3 miliardów złotych. Stolica Śląska nie jest wyjątkiem na mapie Polski, z podobnymi problemami nie radzą sobie także inne metropolie – za nieudolnych samorządowców rachunki płacą wszyscy podatnicy.//
http://www.legitymizm.org/multimedia-kondycja-finansowa-spolek-miejskich

KKamysz (Kamasz) ma twarz człowieka, który popełnił gafę (np puścił bąka vide tzw wysmyknik towarzyski) i ma świadomość,  że wszyscy to zauważyli. 

Z taką twarzą nie można zrobić kariery w polityce. Niestety.

Śliczne:)))

.

Euroregiony dla mnie - ich zdaniem był wypracowanie mechanizmów dla zewnetrznej  kontroli i ujednolicenia procedu funkcjonowania w obszarach administracyjnych państwa podległego  - danych przejmowanych terenów [stąd też bardzo różne  projekty wspólpracy  różnych obszarach  np. kulturalnym, środowiskowym inwestycyjnym itp.] 

To jest praca na lata - prowadzona powoli i systematycznie, jednak jest ona mało wydajna w obszarze propagandowym i sterowania zachowaniami i postawami  tubylczej ludności danego euroregionu. Dlatego jako wzmocnienie przyjęto inne projekty np. separatyzm ślaski, kaszubski, podlasia one w długim okres też były nie wydolne ba budził opór zatem mamy  obecnie promowany  ruch decentralizacji. Twarz tem ma dać osobnik mała skompromitowany a realna władz to drugi i trzeci szereg. Czyli V kolumną wobec włąsnego państwa mają być naiwni  jego obywatel i to nie mniejszości etniczne. 

Co do dużych miast - to już od czasów RON mamy dobre tradycje warcholstwa - bunt Gdańska wobec króla Batorego, czy szalbierze jako burmistrzowie np. Erazm Czeczotka w Krakowie.  

Nie ma w tym nic dziwnego ludnośc wielkomiejska to zawsze jest matecznik wszelkich herezji oraz ośrodki zakaźne przy implementacji wrogi wzorców kulturowych w przypadku takiej formy agresji.  Temat jest dość znany - wykorzenienia ludnosci wielkomiejskiej,  spadek praktyk religijnych,  patologie społeczne w tym prostytucja i narkomania. 

Jezeli więc znamy prognozy demograficzne o wzroście  ludności wielkomiejskiej -  po transformacji 89 jak główny cel ataku kulturowego to opanowanie wielkich miast i ich kręgów kierowniczych.

Po 30 latach widzimy skutki gdy  władze centralne nie mają sił i środków by wejść w konfrontacje z buntem prezydentów miast gdy tym drugim nie pod drodze z daną ekipą rządową. 

Utrwalenie struktur gangów w administraci miast - powoduje jeszcze inny efekt nawet niskiej rangi urzędnicy nie wykazują  woli współpracy z apartem państwa. Nie jest to raczej dopuszczalne by w Francji lub Niemczech urzędy miejskie nie rozumiały prymatu interesu państwa nad interesem  miasta.  [Np. sztuki teatralne typu Klątwa nie był by wspierane finasowo jeżeli kolidowało by to z intersem państwa w  nie wzniecania niepokojów społecznych]. 

Co do przypadku ucieczki od oficjalnego długu - jest to jeden z szerokiego elementu finasowego szantażu rządu o ile on nie będzie stwarzał problemów.  Tak jak przez 3 lata nie mozna rozwiązać sprawy frankowiczów, i są liczne procesy w arbitrażu gdzie firmy na mld pozywają  skrab  państwa [np. o utracone w przyszłości korzyści w ramach nie zaistniałej inwestycji] tak i ten obóz nie ruszy sprawy ukrytych długów. 

W zasadzie nie wiem czy profesor zmienił poglądy. Raczej ja najpierw byłam na etapie dowiadywania się. Np jego reglamentowana rewolucja pozwoliła mi by tak rzec dopiąć pewne moje intuicje zdroworozsądkowe.

Ale właściwie akurat wtedy jako świeża emerytka trafiłam i na blog Gabriela i na całe ewoluujące przecież w necie grupy...nawet jak czasem dziwaczne to zawsze jakieś nowe sprawy..linki do tematów do których sama bym nie dotarła. 

Potem już na s24 blog pantery...I dużo innych. 

Lubię wiedzieć..

.

Pawlak już żadnego wpływu na OSP nie ma (poza przyznawaniem medali). Dotacje dla związku się skończyły, co było głownym postulatem dołów, bo dochodziło do wyjątkowych przekrętów w tym zakresie (zakupy z uzyskaną dotacją ze Związku były droższe, niż w sklepach komercyjnych bez dotacji). Inna sprawa, że ludzie, których PIS postawił na tym odcinku wolontariuszy nie rozumieją i cały system może niedługo szlag trafić.

W zasadzie nie wiem czy profesor zmienił poglądy.  - jeżeli ktoś ma za soba pracę w IPN i bycie doradcą prezesa Kurtyki [fakt wyciał mu PiS stołek po reorganizacji] oraz profesurę na Uniwersytecie Wyszyńskiego i dziś daje twarz na promocję koncepcji  nowego rozbicia dzielnicowego to jest to kawał łachudry.  Był dwulicowy kiedyś albo jest dziś.

    Czy to niejaki Kisilowsk od Sorosa z Budapesztu [a kumpel z Inicjtywy  robionej przez Dudka]   nie ma 4 czerwca opiewać  zalety nowego rozbicia dzielnicowego - no fakt kiedyś w średniowieczu ułatwiło ono Niemcom - Drang nach Osten  - zatem by odwrócić wynik II wojny zachwala nam się drugie rozbici dzielnicowe jako przygotowanie dla drugiego Drang nach Osten.

Wydawąłby się że profesor a tu gnida. Zaznaczam nie powiem tego o profesorach którzy jawnie i od lat głoszą swe nawet antypolskie poglądy ale mowią oni o nich otwarcie i bronią swego stanowiska.   

Gra w "Państwa i miasta" - nabiera nowego znaczenia. "Monopol" blednie ...